expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

"Już mnie nie oszukasz" Harlan Coban


"- Dlatego wiedziałam. Wiedziałam, że tym razem nie mogę popełnić takiego błędu. I dlatego poprosiłam, żeby pozwolono mi zobaczyć ciało Joego. Wręcz błagałam. Nie dbałam o to, czy jest zmasakrowany. To nawet mogłoby mi pomóc. Musiałam to zrobić, żeby uwierzyć, że naprawdę odszedł, rozumiesz?
- Ale go nie zobaczyłaś?
Caroline pokręciła głową.
- Nie pozwolili mi.
- Kto ci nie pozwolił?"

Najnowsza powieść Cobena to całkiem niezły thriller. Jednak pewien zabieg literacki, który autor zastosował w finale, sam w sobie będący ciekawym rozwiązaniem,  nie przypadł mi do gustu. Nie mam tu na myśli rozwiązania kwestii tego. kto jest mordercą. Chodzi mi o sposób, w jaki autor zakamuflował ową postać, uciekając się do zbyt dużego oszustwa dokonanego na czytelniku. Oczywiście nie zdradzę szczegółów, bowiem odebrałabym przyszłym czytelnikom przyjemność dochodzenia do prawdy. 

Maya Stern jest byłym żołnierzem i co noc w jej umyśle rozgrywają się traumatyczne sceny wojenne, w których z jej rozkazu giną niewinni ludzie. Na domiar złego Mayą targają emocje związane ze śmiercią siostry i niedawnym zgonem Joe'go - męża Stern. Gdy kobieta dzięki ukrytej kamerze śledzącej ruchy opiekunki do dziecka odkrywa, że jej mąż bawi się z ich córeczką, staje się bliska obłędu. Jak to możliwe? Przecież sama była świadkiem jego zabójstwa. Maya nie wie, czy ktoś z nią prowadzi brudną grę preparując nagranie, czy może ma halucynacje będące wynikiem ciężkich przeżyć. W ogóle nie dopuszcza do siebie myśli, że Joe żyje.

Sprawa komplikuje się gdy ginie karta SD, a wraz z nią jedyne nagranie z Joe. Maya jest świadoma, że nikt nie uwierzy w to co widziała, więc sama próbuje rozwikłać zagadkę. Czuje jednocześnie, że im dalej w to wszystko brnie, tym szybciej podąża za nią śmierć. 

Nie byłoby dobrego thrillera, gdyby nie nagłe zwroty akcji, złudzenia, zwodzenia, fałszywe tropy. To wszystko znajdujemy u Cobena, co sprawia, że "Już mnie nie oszukasz" czyta się z apetytem. Jednak końcówka pozostawia niemiły posmak. Podobny zabieg literacki, o którym wspomniałam na początku, zastosowała Agatha Christie w "Kurtynie", jednak autorka tak skonstruowała opowieść, że czytelnik nie czuje się oszukany, ale o tym w kolejnej recenzji.

1 komentarz:

  1. Niezła książka. Ale Coben już nie pisze już tak mocnych thrillerów jak kiedyś. Ta książka też jest poprawna, ale nic poza tym.

    Pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń