expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

środa, 22 lutego 2017

"Latający słoń. Dzieci księżyca" cykl "Bruderszaft ze śmiercią" Boris Akunin


"Erotyczny mechanizm Zeppa von Teofelsa nie był skonstruowany tak całkiem zwyczajnie. Można nawet powiedzieć, że był wręcz niezwykły. Jednak odpowiadał on ogólnej wewnętrznej logice tego fenomenalnie koherentnego człowieka. 
O pragnieniu i powabie decydowały w jego przypadku nie fizyczne przymioty obiektu pożądania, lecz jeden jedyny warunek: miłosne zbliżenie winno przybliżać hauptmanna do jego Celu. I im więcej pożytku mogło z tego wyniknąć, tym silniej rozpalał się Teofels."

Czytam dużo powieści detektywistycznych i nigdy wcześniej nie spotkałam się z kryminałem lotniczym, tymczasem to właśnie samoloty stanowią fundamenty opowieści Akunina "Latający słoń". Jest to już trzecie opowiadanie tego autora z cyklu "Bruderszaft ze śmiercią". I chociaż lotnictwo mnie nie pociąga, to szpiegowska historia z 1915 roku opowiedziana przez Akunina już tak.

W latach 1914-1915 Rosja stanowi potęgę lotniczą na froncie wschodnim. Do niemieckich uszu dociera wiadomość o wyprodukowanej przez złowrogą armię ciężkiej wielosilnikowej machinie powietrznej, którą Rosjanie nazywają Ilja Muromiec - imieniem bohatera ze starych ludowych baśni.
Mimo iż Latający słoń, tak bowiem tę super maszynę ochrzcili Niemcy, jest doceniany przez obcy wywiad, to nie wszystkie wysoko postawione figury w Rosji sprzyjają produkcji Muromca. Wykorzystując tę niechęć Niemcy wysyłają na rosyjską ziemię swego najlepszego szpiega, Josefa von Teofelsa używającego pseudonimu Zepp, aby nie dopuścił do zwiększenia produkcji nowego aeroplanu. Towarzyszy mu jego wierny kompan Timo.
Już w pierwszym opowiadaniu "Młokos i diabeł" z tomu I, Teofels dał się poznać jako człowiek wybitnie podstępny i bezwzględny. Niemcy nie przebierają w środkach i robią wszystko aby dostać się do załogi Ilji Muromca i wykonać zlecone zadanie: wkupują się w łaski jadłem i popitką, Timo morduje z zimną krwią, a Zepp wykorzystuje seksualnie zdesperowaną pannę Zosię. 

Przyznaję - pierwsze strony nie rzucają na kolana, ale wiedziałam, że z Akuninem nie można się nudzić i szybko wciągnęły mnie w wir wydarzeń wszystkie te nieuporty, elfaugi czy tauby...
Bezdyskusyjną gratką dla czytelnika są ilustracje maszyn latających z okresu I wojny światowej, w tym także Ilji Muromca oraz jego konstruktora Igora Sikorskiego.





 "Dzieci księżyca" są również szpiegowską opowieścią, ale utrzymaną w odmiennym klimacie. Tym razem jest bardziej tajemniczo - pojawia się niedoszły samobójca, morfinistka podejrzana o zdradę ojczyzny, a akcja zostaje przeniesiona do dekadenckiego klubu. 

Rosyjski kontrwywiad dostaje informację, że córka podpułkownika Szachowa ma za zadanie przekazać Niemcom sfotografowane uprzednio rysunki do projektu nowej 76-milimetrowej armaty. Zadaniem rosyjskich agentów jest przeniknięcie do dekadenckiego środowiska, w którym obraca się podejrzana Alina i dotarcie do jej zleceniodawców. Kiedy Akunin przystępuje do opisu klubu "Dzieci księżyca", czytelnik odnosi wrażenie jakby przestępował próg ówczesnej wersji klubu w stylu gotyckim - "A pod napisem widniał obrazek przedstawiający wyjące do księżyca wilki i jakieś nagrobki z krzyżami. Niżej biegł na skos napis: "Porzućcie wszelką nadzieję ci, którzy tu wchodzicie!" I jakby tego było mało, przed wejściem stał ogromny rogaty diabeł z ogonem, w czarnym trykocie, ze strasznymi, nalanymi krwią oczami.". Nietypowe są również stroje bywalców klubu - rusałka, duchowny, kat, szkielet rentgenowski, a wszyscy jacyś "bladzi, z zapadniętymi policzkami, wykrzywionymi ustami, z przygasłym spojrzeniem".
Zadanie nie należy do łatwych, bowiem w takim środowisku łatwo o zdekonspirowanie nawet najlepszego agenta. Rosjanie mają nadzieję, że ratunkiem dla nich okaże się pomoc niedoszłego samobójcy o romantycznej duszy. Czy ich nadzieje nie okażą się płonne?

Tak jak pozostałe opowiadania, tak i to jest wzbogacone o czarno-białe ilustracje, cytaty z rosyjskich pieśni i urzekające zdjęcia prezentujące modę na infernalność, ulice i budynki dawnej Rosji oraz sprzęt szpiegowski. Akunin pokusił się także o fotografię uśmierconego niemieckiego szpiega...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz