expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

niedziela, 29 stycznia 2017

"Młokos i diabeł. Cierpienie złamanego serca" cykl "Bruderszaft ze śmiercią" Boris Akunin



Czytając swego czasu o dorobku literackim Borisa Akunina natknęłam się na informacje o cyklu „Bruderszaft ze śmiercią”, niestety wówczas nie przetłumaczonym na język polski. Jednak ku mojemu wielkiemu zadowoleniu jedno z rodzimych wydawnictw podjęło się wydania części cyklu. Dotychczas ukazały się dwa tomy – każdy składa się z dwóch historii. Pierwszy zawiera opowiadania „Młokos i diabeł” oraz „Cierpienie złamanego serca”.  To nietypowe kryminały szpiegowskie – zawierają sporo czarno-białych ilustracji, cytatów oraz zdjęć z początku XX wieku, dzięki czemu książkę czyta się z jeszcze większym zainteresowaniem.

Tytułowym młokosem okazuje się student matematyki Alosza Romanow, który przypadkiem wplątuje się w międzynarodową aferę szpiegowską. Alosza nawet nie przypuszcza jak ważną rolę przyjdzie mu odegrać w wydarzeniach poprzedzających wybuch I wojny światowej. Czy młody i niedoświadczony, chociaż niezwykle inteligentny matematyk przechytrzy najlepszego niemieckiego szpiega? Odpowiedź na to pytanie nie jest oczywista, a Akunin szykuje nam zaskakujące zakończenie tej historii.
Oprócz ciekawie zawiązanej intrygi oraz nietuzinkowych postaci, do których trzeba również zaliczyć sympatycznego i zabawnego sztabsrotmistrza księcia Kozłowskiego – zwierzchnika Romanowa, mamy szansę przyjrzeć się z bliska rosyjskiej piłce nożnej z początku XX wieku.

„- Mój Boże! To wszystko moja wina. Panie sztabsrotmistrzu, proszę mi pozwolić jakoś naprawić… Pomogę panu. Bezpłatnie, z czystego patriotyzmu! Niech pan nie myśli, że się do niczego nie nadaję… Potrafię jeździć na bicyklu, trenuję boks. No i gram w futbol. To znaczy kiedyś grałem, jako halfback, no… taki pomocnik, w drużynie uniwersyteckiej.
Kozłowski przestał się już nawet na niego złościć. Poprosił tylko zmęczonym głosem:
- Proszę posłuchać, panie halfbacku, niech pan już sobie idzie, dobrze?
Chłopak marudził jednak dalej:
- Jestem sprytny. Na naszym fakultecie były mistrzostwa w rozwiązywaniu rebusów – zająłem pierwsze miejsce…
- Precz mi stąd! – wrzasnął w końcu książę strasznym głosem. – Rebusy, t-t-twoja mać!”


„Cierpienie złamanego serca” jest kontynuacją pierwszego opowiadania, lecz akcja rozgrywa się w nowych okolicznościach – świat pochłonęła wojna, a główni bohaterowie zostają wysłani z tajną misją do neutralnej Szwajcarii. Pod przykrywką uczciwego przedsiębiorcy, działa tam bezwzględny Sommer sprzedający sekrety polityczne. Jego klientela to zarówno ententa, jak i jej przeciwnicy. Rosja nie ma pieniędzy aby brać udział w „szpiegowskiej giełdzie”, więc wysyła tam swoich ludzi przebranych za artystów z zadaniem zdobycia potrzebnych ojczyźnie informacji oraz usunięcia niebezpiecznego handlowca.
Jak sugeruje tytuł tego opowiadania, równie ważnym motywem są tu miłosne rozterki Romanowa. Zrozpaczony po porzuceniu przez ukochaną kobietę, wpada w objęcia atrakcyjnej rumuńskiej artystki. Czy tym razem szczęście uśmiechnie się do Aloszy? Czy w świecie opętanym wojną, gdzie na każdym kroku roi się od szpiegów, tajnych agentów a także politycznie zaangażowanych cywilów jest szansa na prawdziwą miłość?

„- Nauczę cię pić po gwardyjsku, za apostołów.
- Jak? – bez cienia zainteresowania zapytał Romanow. Serce ścisnął mu taki smutek, że najchętniej zacząłby wyć do księżyca.
- Najzwyczajniej. Rób to, co ja – sztabsrotmistrz się skrzywił, widząc rozmiar kieliszków. – Tfu, jakieś naparstki. Czyli tak. Za apostoła Piotra!
Osuszył pierwszy kieliszek z prawej. Alosza poszedł za jego przykładem.
- Za Mateusza.
Wypili na drugą nogę.
- Za Jana.
Po trzeciej kolejce na Aloszę trzeba było trochę poczekać – zakrztusił się.
- Za Jakuba, syna Zebedeusza.
W tym momencie młodszy z kompanów się poddał – podniósł ręce. Książę chrząknął z irytacją, ale się nie zatrzymał.
- Za Jakuba, syna Alfeusza.
Po dwóch Jakubach dopuszczalna jest zakąska.”
Aby dowiedzieć się jak należy postępować dalej odsyłam do książki ;-)


środa, 11 stycznia 2017

"Czarci pomiot" Margaret Atwood




"Bodaj ci gardło przegniło. Psie warczący. Wściekły kundlu. Syn wyrodny. Ciołku niewydarzony. Szczeniak cętkowany. Czarci pomiot. Żółwiu. Bryło ziemi. Poczwaro. Na ciebie wszystkie chrząszcze i ropuchy. Niewolniku przez diabła na złej maci poczęty. Trująca rosa na was, co ją matka na kruczym piórze z gnojnych bagien niosła [...]"

Powyższy zestaw przekleństw budzi skrajne emocje - z jednej strony urzeka swoją niebanalnością, z drugiej zaś uderza swoją brutalnością. Margaret Atwood wykorzystując postać reżysera teatralnego Felixa, serwuje czytelnikowi porcję soczystych obelg, które Szekspir umieścił w swoim dramacie "Burza". Tylko takimi złorzeczeniami mogą posługiwać się więźniowie przebywający w zakładzie karnym hrabstwa Fletcher podczas uczestnictwa w zajęciach szekspirowskich - taki warunek stawia pan Duke czyli ukrywający swoje prawdziwe personalia Felix Phillips.

Kiedy dawni przyjaciele Feliksa brutalnie wyrzucają go z teatru, postanawia on wieść pustelniczy żywot gdzie towarzyszy mu duch jego zmarłej córeczki Mirandy. Gdy trafia się okazja nauczania w pobliskim więzieniu, Feliks podejmuje wyzwanie, a w jego głowie rodzi się myśl o zemście na swoich wrogach.
*
Powiedzieć, że inscenizacje Duke'a są niebanalne to za mało. Na pewno można by nazwać je ekscentrycznymi i nowatorskimi. Także interpretacja bohaterów "Burzy" jest zaskakująca, szczególnie postaci zniewieściałego Ariela, który w oryginale "fruwa, śpi w kwiatach, jest zwiewny. Wygląda jak gej, zachowuje się jak gej.". Więzienny Ariel nosi błękitny czepek, gogle narciarskie, a jego odzienie stanowi półprzezroczysty plastikowy płaszcz przeciwdeszczowy w biedronki, pszczoły i motyle. Nie chcąc zdradzać więcej smakowitych literackich kąsków, odsyłam do lektury.


"Czarci pomiot" jest powieścią inspirowaną "Burzą" i należy do PROJEKTU SZEKSPIR. Zagraniczny wydawca Hogarth Press chcąc uczcić 400-lecie śmierci Szekspira zachęcił znanych pisarzy aby w oryginalny sposób przypomnieli współczesnym czytelnikom dzieła angielskiego dramaturga. Pomysł godny pochwały i zainteresowania czytelników na całym świecie.  "Czarci pomiot" polecałabym nie tyle miłośnikom Szekspira (kto wie, może dla niektórych byłby zbyt awangardowy), lecz tym, którzy do tej pory postrzegali Anglika jako nudziarza.

* Richard Hill jako Ariel w Utah Shakespearean Festival 1989 produkcji The Tempest. http://dsc.dixie.edu/shakespeare/tempest1.htm