expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 24 listopada 2014

"W drodze ku przystani". Opowiadania różnych autorów


Książka "W drodze ku przystani" jest zbiorem siedmiu opowiadań napisanych przez młodych radzieckich pisarzy. Wydanie, które posiadam pochodzi z 1960 roku i ukazuje literackie nastroje młodych autorów ZSRR. Dla wielu czytelników byłoby to zapewne wystarczającym powodem do pominięcia tej pozycji, ja jednak lubię tego rodzaju "perełki" i tym razem również się nie rozczarowałam. Jak sugeruje tytuł bohaterowie opowiadań poszukują drogi do własnej życiowej przystani, próbują znaleźć szczęście, które każde z nich pojmuje na swój własny sposób. Podczas poszukiwań napotykają na różne przeszkody i popełniają liczne błędy.
Przybliżę treść kilku opowiadań.


"W drodze ku przystani" Wiktor Koniecki

...Morze potrafi zatapiać okręty, rozwalać przystanie, zabijać ludzi. To robiło zawsze. Robi i teraz, lecz najstraszniejsze dla człowieka i najbardziej uwłaczające, gdy morze zachwieje jego duszą.

Oddany morskiemu życiu bosman Rosomacha wraz z trzema pomocnikami przebywa na "Dago" - statku holowanym przez ratowniczego "Kolę". Dotarcie do portu to ostatnie zadanie marynarza. Rosomacha czuje, że jego czas na wodzie się skończył i pragnie odwiedzić swojego syna, którego nigdy nie widział, a który ma już czterdzieści lat. Jednak ta ostatnia wyprawa okazuje się najtrudniejszą w życiu bosmana. Nigdy niezachwiany w swoich decyzjach, tym razem waha się w podjęciu tej odpowiedniej. 

"Człowiek i droga" Jurij Nagibin

Kobieta coś mu podawała. Byczkow już dotknął palcami jej małej piąstki, chcąc to wziąć, gdy nagle zorientował się, że ona daje mu pieniądze. Jak oparzony cofnął rękę, i dwa zmięte pięciorublowe banknoty upadły w błoto.

Aleksy Byczkow był kiedyś szczęśliwym człowiekiem. Miał piękną narzeczoną, którą zamierzał poślubić po powrocie z wojska. Lecz te cztery lata spędzone z dala od ukochanej miały odmienić jego życie. Tosia pod nieobecność narzeczonego wyszła za mąż za innego. Teraz Byczkow pracujący jako kierowca jest kłótliwym, zapijaczonym typem, budzącym w innych tylko uczucie pogardy. Podczas jednej z męczących tras zabiera po drodze autostopowiczkę. Aleksy mylnie odczytuje zachowanie kobiety, ale gdy zostaje wzgardzony, nie pragnie upić się po raz kolejny. Czuje, że coś się zmieniło, coś co napełnia go ulgą i spokojem.

"Pierwszy pocałunek" Włodzimierz Pomerancew

Teraz zdawał sobie sprawę, że przypadło mu w udziale szczęście godne zazdrości. Tak, zazdrości, bo żaden chłopiec na świecie nie ma dziewczyny, która dokonałaby przestępstwa, aby dowieść, że to nie on je popełnił.

To nietypowa historia miłosna rozgrywająca się w sowchozie. Cyganek jest bystrym mężczyzną, który pracy się nie boi, a wręcz rwie się do roboty. Ma opinię dobrego robotnika, chociaż spotkają go też nieprzyjemności, szczególnie ze strony kobiet. To one przyczyniają się do poddania w wątpliwość uczciwości Cyganka. Lecz znajduje się ta jedna, która gotowa jest poświęcić swoje dobre imię aby Cyganka oczyścić z zarzutów. 


Każdy z nas ma do przebycia własną drogę, czasem bardziej krętą, kiedy indziej znów mniej. Gdzieś podczas tej wędrówki czeka na nas ktoś lub coś czego pragniemy i instynktownie do tego zmierzamy. Bywa, że nie widzimy sensu w dalszej wędrówce, że przytłacza nas niesprzyjająca rzeczywistość. Książka ta daje nadzieję i siłę na dalszą drogę. Myślę, że do tej książki trzeba dojrzeć i dopiero na pewnym etapie naszego życia jesteśmy w stanie docenić jej piękno i mądrość. Czy dziesięć lat temu bym je dostrzegła? Myślę, że nie...

poniedziałek, 17 listopada 2014

"Zdrada Bourne'a" Eric Van Lustbader

Nie pamiętam kiedy ostatni raz czytałam powieść sensacyjną, w której akcja co chwilę ulega zmianie, a sieć intryg jest tkana wyjątkowo długo i zawile . Gdy zaczęłam czytać "Zdradę Bourne'a" ciężko było mi wpaść w jej rytm. Czy to oznacza, że książka była słaba? Nie, ale porywająca również nie była. 

Jason Bourne zostaje wciągnięty przez znienawidzoną przez siebie agencję CIA do odnalezienia swojego przyjaciela, a ich ważnego pracownika Martina Lindrosa. Człowiek ten zaginął podczas akcji w Etiopii. Odszukanie przyjaciela jest niczym mission imposible, jednak, jak łatwo się domyślić, Bourne podoła temu zadaniu. Okazuje się, że ta niełatwa misja jest zaledwie początkiem zawiłej i doskonale opracowanej intrygi, w którą został wplątany Jason. Rozpoczyna się wyścig z czasem, podczas którego Bourne składa kolejne elementy układanki w całość, a jego oczom ukazuje się przerażający obraz terrorystycznego ataku na amerykańskie bezpieczeństwo. 

Wydawać by się mogło, że "Zdrada Bourne'a" zawiera wszystko co sprawia, że książkę się dobrze czyta: jest rozbudowana akcja, dopracowana i zawiła intryga, do tego popularny bohater oraz pomagająca mu, chociaż początkowo nieprzekonana do niego, Panna Szpieg. W tym przypadku często zmieniająca się akcja nie jest jednocześnie akcją trzymającą w napięciu. Zabrakło tu tego czegoś co sprawia, że od książki nie sposób się oderwać. Są lektury, które nie pozwalają mi zasnąć mimo późnej pory, ta do nich nie należała - każdego wieczora zasypiałam nad przygodami Bourne'a. Nie pomaga również oklepany motyw jakim są islamscy terroryści. Chociaż to mogę autorowi wybaczyć bowiem książka została wydana w Ameryce w 2007 roku. 
Podsumowując: można przeczytać gdy ma się ochotę na powieść sensacyjną ale lepiej czytać w ciągu dnia niż wieczorami. 




piątek, 7 listopada 2014

"Czerwone liście" Paullina Simons

"Rozebrała się powoli. Ból w piersiach był tak silny i przytłaczający, że skuliła się na łóżku. Złapała butelkę, którą przyniosła Conni, przytrzymała pomiędzy gołymi nogami i otworzyła. Miała ochotę się napić, ale otwarta butelka budziła w niej wstręt. Rozchyliła uda i butelka upadła na podłogę. Kristina nie chciała tego obrzydliwego alkoholu - ani po to, by przejść po moście, ani po ty, by złagodzić ucisk w sercu."



Zdarza się, że blurb [rekomendacja lub krótkie streszczenie książki zamieszczone na tylnej okładce] jest zbytnio przesadzony, podkoloryzowany i ostatecznie czytana lektura zamiast cieszyć, rozczarowuje. Tym razem jest inaczej. Streszczenie "Czerwonych liści" w żadnej mierze nie oddaje tajemniczego oraz intrygującego klimatu książki. Mam nadzieję, że uda mi się chociaż trochę przybliżyć jej atmosferę.

Kristina Kim jest zapracowaną, prawie 21-letnią dziewczyną - studiuje, gra w drużynie koszykówki, pracuje w gazecie oraz w domu pomocy dla ciężarnych nieletnich kobiet. Ma chłopaka, a jak się okazuje również męża "na papierze", z którym chce się rozwieść, a pikanterii i tak już skomplikowanemu związkowi dodaje przystojny kochanek. Już od samego początku Kristinie towarzyszy aura tajemniczości i niepokoju, co wyraża się w sposobie jej bycia, ubierania (krótkie szorty w mroźne listopadowe dni) oraz komunikowania się. Gdy po święcie Dziękczynienia dziewczyna zostaje odnaleziona martwa, detektyw Spencer O'Malley bierze pod lupę troje najbliższych przyjaciół Kim - Jima, Connie i Alberta. Śledztwo ujawnia pogrzebaną prawdę, zatarte wspomnienia a także wielkie namiętności - miłość oraz nienawiść. Lecz nawet gdy wydaje się, że okrutna prawda ujrzała światło dziennie, prawdziwe motywy zbrodni okazują się być jeszcze mroczniejsze niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.

"Czerwone liście" są perfekcyjnie skomponowaną książką - niepokój, który jest wyczuwalny już od początku lektury, stopniowo narasta i wciąga nas, nie wypuszczając ze swoich szponów. Paullina Simons stworzyła pozycję, podczas czytania której czujemy się jakbyśmy otwierali pudełko, w którym ukryte jest kolejne, a w nim jeszcze następne itd. Zanurzając się w tę pasjonującą lekturę, co i rusz odkrywamy nowe tajemnice bohaterów. Lecz mimo iż jest ich wiele, to nie przytłaczają i nie pozwalają się czytelnikowi zagubić w ich gąszczu. "Czerwone liście" zapadają w pamięć, a odkrywana historia wydaje się tak bliska, jakby zdarzyła się gdzieś obok.

niedziela, 2 listopada 2014

"Cień gejszy" Anna Klejzerowicz



"Nagromadzona furia zalała go niczym fala gorącej krwi. Wprawdzie zaplanował to na zimno, teraz jednak ogarnęła go prawdziwa euforia na samą myśl o tym, co musi się za moment wydarzyć. Wyszarpnął broń, skrytą pod surdutem. Na ten widok tamtych dwoje zerwało się na równe nogi."


Byłego policjanta, Emila Żądło, poznałam w "Sądzie Ostatecznym" Anny Klejzerowicz. Wtedy Żądło był facetem zmagającym się z przeszłością i szukającym zarobku jako dziennikarz-wolny strzelec. Chcąc dowiedzieć się kto zamordował jego znajomych, wplątał się w niebezpieczną grę prowadzoną przez brutalnego zabójcę zainspirowanego obrazem Hansa Memlinga "Sąd Ostateczny".

Teraz Emil Żądło wiedzie spokojne życie freelancera z poznaną w pierwszej części Martą, pracownicą gdańskiego muzeum oraz jej kotem o imieniu Bolero. Gdy coraz głośniej zaczyna robić się o umieszczanych przez byłego policjanta dziwnych komentarzach na forach internetowych, Żądło usiłuje dowiedzieć się kto podszywając się pod niego wypisuje podejrzane komunikaty: "DO KONIA - WIEM, CO KRYJE JAPOŃSKI DRZEWORYT!!! ZNAM TWÓJ PARSZYWY SEKRET! NIEDŁUGO POZNA GO CAŁY GDAŃSK I CAŁA POLSKA! (D)RŻYJ!".
Wkrótce Emil Żądło staje się posiadaczem pięknych japońskich drzeworytów a my przenosimy się w czasie by poznać nieco historii Japonii i pochodzących stamtąd nietypowych obrazków. Dziennikarz czuje, że drzeworyty mają związek z popełnionymi morderstwami. A kiedy ktoś ewidentnie nastaje na życie jego i Marty, jest pewien, że idzie w dobrym kierunku.
"Cień gejszy" skrywa też piękną lecz zarazem smutną opowieść o miłości gejszy i niemieckiego oficera marynarki wojennej. Gdy wszystkie elementy zaczynają układać się w całość na jaw wychodzi paskudna historia pewnej rodziny, w której bezwzględność i brutalność przechodziła z pokolenie na pokolenie. Czy Emilowi Żądło uda się położyć kres przeklętej familii?

Dzięki przystępnemu językowi oraz intrygującym pomysłom na sensacyjną fabułę, książkę Anny Klejzerowicz czyta się z przyjemnością. Nawiązania do japońskich drzeworytów, które stanowią pasję autorki, są atrakcyjną ciekawostką sprawiającą, że "Cień gejszy" staje się czymś więcej niż zwykłą powieścią kryminalną. "Sąd Ostateczny", jak przystało na część pierwszą trylogii porywa swoją świeżością, a burzliwe życie głównego bohatera sprawia, że jest on w miarę rozbudowaną postacią. W drugim tomie Żądło jest już ustatkowanym mężczyzną, co nadaje książce spokojniejszego wymiaru, chociaż akcji w niej nie brakuje. Czego spodziewam się po części trzeciej? Liczę na urozmaicenie stagnacji życia osobistego dziennikarza, a także na wartką akcję zarówno w latach współczesnych jak i starożytnych, bowiem do tych czasów ma sięgać "Dom naszej pani".

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Replika.
Książkę można kupić tutaj: http://www.replika.eu/index.php?k=ksi&id=508